Dziś przyszło nagle do mnie zrozumienie.
Mam kilka kwiatów doniczkowych w domu. Raczej o nie dbam, ale też czasami podsuszam i zauważyłam, że różne kwiaty w odmienny sposób na to reagują. Pierwsze sygnały o braku wody daje mi skrzydłokwiat. Wszystkie jego listki zaczynają się zwieszać w omdleniu z braku wody. A hoja czasami zrzuca na ziemię jeden uschnięty żółty listek. Dziś mnie to zastanowiło. Czyżby ten piękny domowin, którego bardzo lubię i ogromnie się cieszę, gdy zakwita pięknymi, pachnącymi kwiatami, miał tak, że jeden listek poświęca się, żeby pozostałe miały dość wody do przeżycia? To takie niesamowite odkrycie, które mnie do głębi poruszyło. Mięta, która wydaje intensywną woń przy każdym potrąceniu czy dotknięciu listka też tak ma – czasami zrzuca jeden uschnięty listek (albo dwa). I skojarzyło mi się to z funkcjonowaniem członków rodziny ludzkiej. Czasami jest w rodzinie „czarna owca”, lub ktoś choruje (najczęściej jest to dziecko). A gdy pracuje się nad uzdrowieniem metodą ustawień rodzinnych Hellingera, okazuje się, że ta osoba przejęła na siebie jakiś rodzinny problem… Zostaję w poruszeniu nad wrażliwością świata roślin.
2.21.2022