IZA

Matki Klanowe pozwalają przywrócić oczywiste prawdy, które pogubiłyśmy w chocholim tańcu codzienności. Żeby być uważną, szanować siebie taką, jaką się jest, cieszyć się tym i dzielić z innymi, realizować swoje zamierzenia małymi kroczkami, z których każdy jest sukcesem godnym świętowania, że każdy etap w życiu jest święty i zawsze niesie naukę, którą musimy zdobyć same, która powoduje, że stajemy się kryształem najczystszej wody. W końcu, co dziś coraz rzadsze, szanować przeszłe obrządki, zwyczaje i ceremonie, przywracać je kalendarzowi, kłaniać się nisko starym, mądrym ludziom.

Nic takiego, komunały, tylko czemu odbieramy je jako radosne odkrycie?

Jestem bardzo rada, że książka została wydana po polsku, jeszcze bardziej, że została przetłumaczona przez Marię Elę – Przyjaciółkę nas wszystkich i Nauczycielkę, krzewiącą od lat klanowomatczyne nauki i że z okładki patrzy uduchowiona i pogodna twarz, którą znam.

Namastar!